Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Że braknie mi słów. Może nie jestem jakimś arcymistrzem, ale to jest moje środowisko naturalne i obracam się w nim dość swobodnie. Zawsze znalazłem jakieś określenie, sarkastyczny żart, kąśliwą uwagę czy sławetną ciętą ripostę. Teraz tylko warczę. Warczę albo wrzeszczę jedno słowo. Makiawel na miarę naszych czasów; w jednych wzmożył nadęcie narodowo katolickie i poczucie misji oraz przede wszystkim, wedle sprawdzonej recepty każdego dyktatora – pokazał wroga. Ten wróg jest ruchomy – jest to każdy, kto chce prawdziwemu Polakowi odebrać gumofilce w gnoju ubabrane. Kto każe mu się uczyć, aspirować a nawet ciężko pracować! Oczywiście trafił na podatny grunt, bo poprzednia władza i kult elit, pogarda dla plebsu i hołoty była gotowym zaczynem. Trzeba było tylko opanować obrzydzenie i zatańczyć disko polo.
Zastanawiam się, co byłoby gorsze. Czy gdyby okazało się, że jego otoczenie to cynicy bez cienia przyzwoitości i honoru wykorzystujący swoje pięć minut, ile by nie trwało. Czy debile którzy uwierzyli w swoją wiedzę i moc sprawczą? Na temat tych ludzi, ich działań i efektów tychże można by długo. Tylko że ja już nie mam siły ani słów. Już nie mam ochoty polemizować widząc daremność słów, argumentacji. Zostały już tylko kamienie. I jedno słowo. WY PIER DA LAĆ!
https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Finkwizycja.bandcamp